[PRZECZYTANY – ODMÓWIONY]

17 marca o 17.17 wystartowała, z błogosławieństwem Naszego Biskupa Jana, wielkopostna akcja pt. [PRZECZYTANY – ODMÓWIONY], czyli inaczej: przeczytany jeden rozdział z Biblii, odmówiony dziesiątek różańca… i co dalej?

Powinno być (jako trzecie) „UZDROWIONY”, ale to sugeruje, że wcześniej byłem/byłam chory… chora…!

A zatem lepiej: Przeczytany – Odmówiony – Uświęcony

Instrukcja obsługi (kolejność działań)

  1. Czytam jeden rozdział z Pisma świętego,
  2. Odmawiam kawałek różańca albo koronkę (może być nazaretańska Niebieska koronka),
  3. Robię zdjęcie i wysyłam do rodziny, przyjaciół, znajomych… Wujka z Sosnowca, Ciotki w Chicago, Papieża Franciszka – albo po prostu do swojego Katechety lub Wychowawcy!

[ewentualnie na adres mejlowy katedra16.30@gmail.com]

 KOMENTARZ

Akcja Prze-Od domaga się komentarza. Wyjaśnienia. Dopowiedzenia. Et cetera. Nie jest to Katolicki Konkurs Fotograficzny na Czas Kwarantanny. Żadne tam plagiatowanie Edwarda Hoppera. Z Biblią & Różańcem w tle. Ani nawet ustanawianie nowego rekordu w czytaniu ksiąg biblijnych.

Celem naszej nader osobliwej akcji jest –

Po pierwsze: zwyczajna modlitwa, w której

TROCHĘ CZYTAMY, TROCHĘ ODMAWIAMY.

Można czytać do końca marca. Albo do świąt. Albo jeszcze w maju. A nawet do końca życia, które oby trwało, trwało i trwało. 777 lat, jak u biblijnego Lameka. Ale bez złości i gniewu w sercu. Czyli pierwszy cel jest prosty – wirus przeminie, ale w nas zostanie nawyk modlitwy.

Po drugie: wrzucanie świadectwa swojej wiary i pobożności na skrzynki swoich bliskich ma sens, wielki sens, bo… czego jak czego, ale

MODLITWY NIE WOLNO SIĘ WSTYDZIĆ.

Albo może inaczej… ci, którzy dzisiaj z uśmiechem na buzi modlą się, i nie tracą wiary ani nadziei, za kilka chwil (czyt. lat) staną się bohaterami poniższej powiastki.

POWIASTKA

Minęło 50 lat.

O koronawirusie mało kto pamięta.

Do Pani Malwiny (brała udział w akcji Prze-Od w zapomnianym 2020 roku) dzwoni wnuczka. Powiedzmy, że wnuczka nosi przepiękne imię… Joanna!

Joanna: Oj, Babciu, jakaś strasna zaraza mnie chyba złapała. Baldzo, baldzo kaslałam w nocy…!

Babcia: Rybeńko ty moja, babcia zaraz przyjedzie. Przywiozę Ci uzdrawiające konfitury babcine. I Twoją ulubioną szarlotkę. I jeszcze mój specjalny koronasposób na wszelkie  choróbska!

Joanna: Oj, Babciu, tylko sybko, bo strasnie cielpię. Plawie jak ten staly Chłop, co o nim mi niedawno opowiadałaś. Pse-pla-sam: stary Hjob.

[minęło 45 minut]

Babcia: No, moja kochana Joasiu, tutaj konfitury i uzdrawiająca szarlotka… dla mojego Kotka. I jeszcze…

Joanna: Oj, Babciu, to psecies różaniec…?

Babcia: No tak, ale nie taki zwyczajny różaniec! Babcia odmawiała go wiele lat temu. Na początku XXI wieku. I jeszcze czytaliśmy fragmenty z Pisma świętego… (uśmiecha się) z Dziadkiem.

Joanna: Z Dziadkiem Hendrykiem?

Babcia: Tak, tak… ach, dawne czasy. Trzymaj, oto cudowny różaniec, który przywraca zdrówko!

Joanna: Cudowny Różaniec od Cudownej Babci!

(Joanna przytula się do Babci, która…)

Babcia Malwina: No już dobrze, modlimy się, bo bez modlitwy…?

Joanna: Bez modlitwy cłowiek lichy!

(pojawia się Mama Joasi, a także – zwabiony zapachem szarlotki – uśmiechnięty Tato)

Joanna: JEZU, KOCHAM CIĘ –

Babcia & Reszta Świata: –  A TY KOCHAJ MNIE!

A zatem, Bardzo Kochana Młodzieży… powodzenia!

 Na zdjęciu: wzorcowy przykład (nie mylić z „koronnym dowodem”) poprawnej realizacji [PRZECZYTANY – ODMÓWIONY]

[PRZECZYTANY – ODMÓWIONY]
Skip to content